

Jak zostałam aplikantką, to jeden z moich znajomych zapytał „Czym zostałaś? Aplikutanktą?”
Gdy będąc na aplikacji opowiadałam, że chodzę do sądu i tam reprezentuję klientów – to wiele osób bardzo się temu dziwiło – „Przecież dopiero co skończyłaś studia” - mówili.
Jak opowiadałam, że do egzaminu radcowskiego uczyłam się 3 miesiące i weszłam na salę egzaminacyjną z walizką podróżną pełną książek, to widziałam, że niektórzy zastanawiali się czy ze mną na pewno wszystko ok.
Wtedy zrozumiałam, że to co dla mnie jest oczywiste, dla większości osób jest czymś totalnie nieznanym.
Fakt – to było jeszcze przed „Prawem Agaty”. No i przed „Chyłką”.
Aktualnie, gdy ktoś pyta mnie czym się zajmuję – odpowiadam: „Jestem radcą prawnym”.
I wtedy u świeżo poznanego rozmówcy wstępuje jedna z poniższych reakcji:
- rozmówca patrzy na mnie z podziwem – prawdopodobnie domyśla się, że dużo w życiu się uczyłam i coś tam o prawie muszę wiedzieć – jest tzw. „respect” albo inaczej mówiąc “propsy”;
- rozmówca patrzy na mnie z niedowierzaniem jakbym co najmniej była pierwszą osobą, która poleciała w kosmos – zawód ten kojarzy mu się zapewne z kosmiczną pracą i kosmicznym wysiłkiem; Mam wrażenie, że myśli: „Naprawdę skończyłaś prawo i zrobiłaś aplikację? Wow! I w dodatku jesteś kobietą. No niespotykane.”;
- rozmówca patrzy na mnie z przestraszeniem – prawdopodobnie obawia się, że ktoś kto ma coś wspólnego z prawem może mu zaszkodzić (zapewne myli mnie z prokuratorem);
- rozmówca patrzy na mnie z nadzieją – na otrzymanie przy okazji nowej znajomości darmowej porady prawnej. Domyślam się, że coś tam o radcy słyszał – pewnie, że doradzić może i problemy rozwiązać pomoże;
- rozmówca patrzy na mnie z udawanym zrozumieniem i mówi: „Aha. Takim adwokatem?” albo „A, doradcą - a w czym doradzasz?”;
- rozmówca patrzy na mnie normalnie – rozumie i wie kim jestem i czym się zajmuję i czego może w związku z tym oczekiwać.
Jako że to ostatnie zdarza mi się najrzadziej, a ja lubię edukować – postanowiłam na moim blogu przybliżyć zawód radcy prawnego. Opisać to kim jestem i czym się zajmuję w prostym języku (nie prawnym i nie prawniczym) tak by nikt już nie miał co do powyższego wątpliwości. I poznał odpowiedź na pytania: czy radca prawny i adwokat to to samo? Jeśli nie, to czym właściwie się różnią? Czy radca prawny to prawnik, a może tylko jakiś doradca? Czy każdy prawnik jest radcą i czy każdy radca jest prawnikiem?
Odpowiedź na te i wiele innych pytań znajdziecie w ALFABECIE RADCY PRAWNEGO – cyklu artykułów przybliżających zawód radcy prawnego. A o czym konkretnie będzie? Poniżej lista:
A jak aplikant
B jak bardzo długi i trudny egzamin
C jak cena
D jak doskonalenie zawodowe
E jak etyka
F jak fachowiec
G jak gałęzie prawa
H jak honorarium
I jak Internet
J jak język prawniczy
K jak kancelaria
L jak legitymacja
M jak mecenas
N jak nieodpłatna pomoc prawna
O jak odpowiedzialność dyscyplinarna
P jak patron
R jak różnice między radca prawnym a adwokatem
S jak samorząd
Ś jak ślubowanie
T jak toga
U jak ubezpieczenie
W jak wpis na listę radców prawnych
Z jak zatrudnienie
Ż jak żabot
Autor:
Paulina Janikowska – Mizera - radca prawny, rodzic, edukator (trener) i przedsiębiorca.
Na blogu opisuje jak wygląda życie radcy prawnego i rodzica oraz dlaczego i czego radca prawny uczy dzieci (nie tylko swoje), a także to co ma do przekazania rodzicom o prawie i o rodzicielstwie.